Miałem taki przydział i możliwość "przestrzeliwania" broni. Kilka, kilkanaście strzałów dla oceny danego egzemplarza i następny... W ciągu kilku dni wyszło to około 800 szt. amunicji na osobę. Było nas wówczas trzech i jeden oficer - kapitan w "zielonym" mundurze, którego później w koszarach spotykałem sporadycznie.